fbpx

Chodzik dla dziecka – czy warto go kupować? Sprawdź

07 marca 2018

Patrzysz na swoje ukochane maleństwo i zastanawiasz się: „Kiedy ten czas minął?”. Nie tak dawno dopiero przyszło na świat, a już zaczyna stawiać samodzielnie pierwsze kroki. Z wielkim trudem, lecz z ogromną dumą staje na swoich małych nóżkach i próbuje iść przed siebie. Pewnie jeszcze trochę plączą mu się stopy, a ręce przeszkadzają szukając oparcia gdzieś w powietrzu. Mimo wszystko jednak przemierza nieporadnie kilka kroków, by po chwili upaść na pupę, a następnie znowu wstać i rozpocząć całą przygodę od nowa.

Jako troskliwy rodzic pragniesz zrobić wszystko, by ułatwić swojemu dziecku naukę chodzenia i ograniczyć jego upadki. Często w takiej sytuacji zaczynamy rozglądać się za chodzikiem, który ma być atrakcyjnym pomocnikiem naszego dziecka, a dla nas jako rodziców gwarancją, że maluch jest bezpieczny. Pozostaje jedynie pytanie – czy kupowanie takiego gadżetu dla naszej pociechy to na pewno dobry pomysł?

 

Czym jest chodzik dla dziecka?

Chodzikiem nazywamy nowoczesne urządzenie, które ma na celu wspomóc stawianie pierwszych kroków przez niemowlaki. Według niektórych sprzęt ten jednak nie ma zbyt wiele wspólnego z nauką chodzenia pomimo, że takie sprawia wrażenie.

Dziecko zostaje w nim umieszczone w specjalnych „majteczkach”, które zapewniają stabilność, zaś solidna, bardzo wytrzymałą rama chroni je przed urazami i upadkami. Każdy chodzik posiada obrotowe kółeczka, które wprawiają go w ruch, gdy dziecko rusza nóżkami. Niejednokrotnie chodziki wyposażone są w designerskie zabawki umiejscowione na specjalnie zamontowanej tacce, co w doskonały sposób łączy przyjemne z pożytecznym. Dzięki nowoczesnym chodzikom nasze dziecko jest w stanie samodzielnie się przemieszczać, odkrywać nowe zakamarki w swoim domu, a gdy znudzi mu się poruszanie – może się swobodnie pobawić.

Tak zaprojektowany sprzęt sprawia wrażenie naprawdę atrakcyjnego, przez co większość rodziców chwali sobie ten wynalazek. Dziecko jest zadowolone, rodzic jest zadowolony – w czym zatem tkwi problem ze słynnymi chodzikami?

 

Więcej szkody niż pożytku

Zdecydowana większość lekarzy jest zdania, że chodzik nie jest dobrym sposobem do wspomagania nauki chodzenia. Swoją opinię opierają o następujące spostrzeżenia:

  • Rodzic, który kupuje dla swojego dziecka chodzik chce, by w ten sposób ułatwić mu stawianie pierwszych kroków. Niestety, często dzieje się to w takim momencie, kiedy maluch nie jest jeszcze na to gotowy. Chodzik przytrzymuje dziecko w stabilnej pozycji nawet wtedy, gdy nie opanowało ono jeszcze niezbędnej do chodzenia umiejętności utrzymywania sylwetki w pionie. Co za tym idzie, nasza pociecha może się w przyszłości zmagać z różnego rodzaju problemami z kręgosłupem, jak również wadami postawy.
  • Chodzik ogranicza samodzielne zdobywanie umiejętności chodzenia przez nasze maleństwo. Każde dziecko powinno przejść w swoim rozwoju taki etap, kiedy stawia pierwsze niezgrabne kroki, próbuje łapać równowagę i samo odkrywa sposób, który będzie dla niego najlepszy do przemieszczania się przed siebie. W chodziku ocena przestrzeni wokół dziecka zostaje znacząco zaburzona – nie jest w stanie optymalnie ocenić ani odległości, ani wysokości. Co więcej, nie może zobaczyć swoich stóp, przez co nie wie, co powinno robić, by móc się poruszać.
  • Chodziki wybierane przez rodziców bardzo obciążają nóżki i miednicę niemowlaka. W sytuacji, gdy dziecko próbuje samodzielnie chodzić, wszystkie jego mięśnie są trenowane, zaś w chodziku pracują głównie mięśnie nóg. Może to spowodować skrócenie mięśni nóg, a nawet ich deformację.
  • Chodzik zabiera dziecku możliwość doświadczenia upadku, a co za tym idzie uczenia się ostrożności w różnych sytuacjach. Nie da się zaprzeczyć, iż podczas samodzielnego chodzenia nasz maluch uczy się także upadać w taki sposób, by nie zrobić sobie krzywdy.

Jak widać, używanie chodzika nie ma korzystnego wpływu na rozwój naszych pociech. Niemniej jednak nie można wykluczyć takich przypadków, w których dzieci pomimo przebywania w chodziku rozwinęły się prawidłowo i nauczyły się chodzić bez większych problemów. Pozostaje zadać sobie tylko pytanie, czy warto ryzykować i zastanawiać się, jak wszystko potoczy się w naszym przypadku.

 

Jeśli nie chodzik, to może pchacz/jeździk?

Wykluczyliśmy już zakup chodzika dla naszej pociechy, jednak mimo wszystko chcielibyśmy w jakiś sposób pomóc naszemu dziecku podczas nauki chodzenia. Może zatem warto zainwestować w pchacz lub jeździk? Jest to niewielki pojazd, który służy niemowlakowi do tego, by mógł stabilnie się na nim oprzeć, a następnie pchać do przodu. Z reguły pchacze posiadają kółka, dlatego też teoretycznie powinny z nich korzystać dzieci, które potrafią już samodzielnie chodzić, a także zatrzymać się w dowolnym momencie. Tego rodzaju jeździk niestety może się nie sprawdzić w przypadku maluchów, które chodzą jeszcze tylko przy meblach lub ścianie.

Zakup pchacza staje się zatem opłacalny dopiero po upływie pewnego czasu od momentu, w którym nasze dziecko postawiło samodzielnie pierwsze kroku. Początkowo maleństwo z pewnością samo znajdzie taki sprzęt, który pozwoli zachować mu bezpieczeństwo i który będzie mogło pchać bez obaw o to, że mu odjedzie i spowoduje przewrócenie się.

Podsumowując, każdy rodzic powinien pamiętać o tym, że jedyne, czego jego maluch potrzebuje do prawidłowego rozwoju i stawiania swoich pierwszych kroków to odrobina przestrzeni, umożliwienie mu ruchu, jak również czujne oko rodzica, który będzie zawsze w pobliżu i wesprze w każdej sytuacji. Nasze dziecko powinno czuć się bezpiecznie i mieć świadomość, że to, czego dokonało, było w stanie zrobić samo. Nie przyspieszajmy zatem naturalnych procesów rozwojowych naszych pociech i pozwólmy im poznawać świat na swój własny sposób.


Anna Joniec-Bieniek

Anna Joniec–Bieniek

Nazywam się Anna Joniec–Bieniek. Z wykształcenia jestem magistrem farmacji, prywatnie mamą Jakuba. Na blogu poruszam prozdrowotne kwestie związane z dziećmi i dorosłymi. Wszystko w oparciu o fachowe wykształcenie i lata doświadczenia w aptece. Jestem też autorką kompendium profesjonalnej aptecznej wiedzy, czyli poradnika „Mama bez recepty”.


Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

instagram