fbpx

Krem z filtrem – nie zapominaj o nim!

04 lipca 2016

Kochane, ku przestrodze! Dla Ciebie i dla Twojej Mamy, dla Twojego Partnera i koleżanki z pracy, dla wszystkich.

Lato za pasem, nowy czarny strój kąpielowy w szufladzie czeka.

A tu głos Pani Doktor – Pani Aniu ten pieprzyk nie podoba mi się. Wszystkie inne są ok, ale ten trzeba wyciąć jak najszybciej. Ma ciemniejszy środek, nierównomierny kształt i jest rosnący…

Ale zacznijmy od początku.

Od zawsze kocham słońce!!! Kocham ciepło, lato, leżak i plażę. Uwielbiam smażing i plażing. Urlop tylko taki!

Gdy byłam mała i jechaliśmy na wczasy do Bułgarii lub do Jugosławii, tata załatwiał masło kakaowe i cały wyjazd wszyscy pachnieli czekoladą. Do tej pory pamiętam jej zapach na ciele. Jakie filtry, jaka ochrona była 30 lat temu???

Swego czasu mój przyszły mąż próbował mnie nawrócić na ciemną stronę mocy. Pojechaliśmy na pierwsze wczasy do Hiszpanii i trafiliśmy na rekordowe upały- 50 stopni w cieniu. Wchodzimy na plażę, a tam wszyscy ludzie w wodzie, nikogo na brzegu, tak było gorąco. A mój mąż- Ania, ja tu nie będę siedział, co tu robić na tej plaży, jak tak można plackiem leżeć, chodź, pójdziemy pozwiedzać. W tym gigantycznym upale!!! No więc, poszliśmy, ale w dwie różne strony. Bartek zwiedzać zabytki, ja morze. Po ok. 2 godzinach wrócił z wielką butlą wody, wykończony i padł na leżak. I tak oto ja i hiszpańska aura przeciągnęłyśmy go na jasną stronę mocy 🙂

Wtedy już jakieś filtry były. Ale marne.

W solarium byłam tylko kilka razy w życiu, dawno temu, ale było.

Nawet nie wiecie ile mnie kosztowało, aby pod koniec ciąży, w lipcu, nie leżeć plackiem na leżaku w ogródku rodziców. Ale dla Kubusia wszystko!!!

Również to, że Kubuś zawsze jest posmarowany. Ja nie muszę, ale on tak, zawsze, bo jednak wiem, czym to grozi, ale wiedza wiedzą, a opalenizna opalenizną.

Ile razy Bartek mi mówił- Ania posmaruj się! A ja z głupią odzywką- na coś trzeba umrzeć.

A teraz co? Siedzę z moją blizną na brzuchu, czekam na wyniki histopatologii i piszę do Was, abyście nie były tak mądre jak ja i smarowały się kremami z filtrem. Bo słońce mimo iż jest wspaniałe, jest także bardzo niebezpieczne.

 

Aktualizacja sierpień 2016

Wyniki w porządku, nic mi nie jest 🙂


Anna Joniec–Bieniek

Nazywam się Anna Joniec–Bieniek. Z wykształcenia jestem magistrem farmacji, prywatnie mamą Jakuba. Na blogu poruszam prozdrowotne kwestie związane z dziećmi i dorosłymi. Wszystko w oparciu o fachowe wykształcenie i lata doświadczenia w aptece. Jestem też autorką kompendium profesjonalnej aptecznej wiedzy, czyli poradnika „Mama bez recepty”.


Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

instagram