Kiedy zostajesz mamą karmiącą piersią, częściej niż zwykle zastanawiasz się nad tym, czy aby to, co jesz, nie będzie miało wpływu na stan zdrowia Twojego dziecka. Oczywiście, dieta ma wpływ, jednak głównie na zdrowie matki. Nawet jeśli odżywiasz się w sposób odbiegający od ideału, Twoje mleko ma idealny skład, ale dzieje się to kosztem Twojego organizmu.
Jak więc powinnaś odżywiać się karmiąc dziecko piersią?
Zbędne nakazy i zakazy
Dieta matki karmiącej piersią obrosła masą mitów, błędnych przekonań i legend. Wciąż można spotkać się ze wskazaniami, także lekarzy, że matka nie powinna jeść:
- ryb, truskawek, mleka krowiego i jego pochodnych, bo uczulają,
- czosnku, pieprzu i innych przypraw, bo to dla dziecka niezdrowe,
- fasoli, cebuli, kalafiora, bo wzdymają i dziecko będzie miało kolkę,
- smażonego, bo dziecko będzie bolał brzuszek, itd.
W efekcie, nawet jeśli dziecko nie ma żadnego uczulenia lub u dziecka pojawiła się wysypka o zupełnie innym podłożu (np. potówki), to mama przechodzi na restrykcyjną dietę eliminacyjną i zjada tylko ryż, jabłka oraz kurczaka, a cała rodzina zagląda jej w talerz sprawdzając, czy aby na pewno nie je czegoś „niedozwolonego”. Niestety, taka dieta jest niezdrowa – przede wszystkim dla mamy, która poważnie ogranicza niezbędne dla siebie składniki.
Zdrowa i zrównoważona dieta
Dieta mamy karmiącej to po prostu to, co dietetycy zalecają dla każdego człowieka, który pragnie zachować zdrowie. W posiłkach powinny się znaleźć:
- świeże owoce i warzywa, najlepiej sezonowe, zimą w postaci kiszonek, mrożonek. Najlepiej jest zjadać je w postać surowej, wówczas mają najwięcej witamin. Dobre jest także gotowanie na parze. Owoce w postaci soków z kartonów mają znacznie mniejszą wartość niż same owoce i zawierają zbyt wiele cukru.
- różne zboża, jak najmniej oczyszczone i przetworzone, warto więc makaron zastąpić różnymi kaszami, a białe bułki ciemnym chlebem.
- białko – z produktów pochodzenia zwierzęcego (nabiał, mięso, ryby) i roślinnego (warzywa strączkowe, orzechy).
- tłuszcze – najlepiej roślinne, nieoczyszczane i nierafinowane oleje.
Wszystkie produkty powinny być świeże, najlepiej bez wszelkich dodatków, takich jak: konserwanty, aromaty, barwniki i stabilizatory. Im mniej przetworzone jedzenie, tym jego większa wartość.
Kaloryczność posiłków
Czasem mamom wydaje się, że kiedy karmią, powinny jeść znacznie więcej, aby wykarmić dziecko. To także jest nieporozumienie. Zaleca się, aby posiłek miał o około 500 kcal więcej niż przed ciążą. Trzeba przy tym pamiętać, że metabolizm każdej kobiety jest inny, więc jest to tylko ogólne wskazanie – dla jednych mam może to być zbyt mało, dla innych zbyt dużo. Często też po ciąży zostaje kilka dodatkowych kilogramów, które zostają spalone właśnie w czasie pierwszych miesięcy karmienia, warto więc z tej zalety karmienia skorzystać, aby wrócić do przedciążowej formy. Trzeba pamiętać jednak, że to kwestia kilku miesięcy, a nawet roku. Nie jest wskazane odchudzanie się, raczej należy zaufać własnemu organizmowi, który sam osiągnie optymalną wagę, jeśli tylko będzie karmiony zdrowo i rozsądnie.
A Ty co jadłaś/jesz podczas karmienia piersią? Wszystko czy ograniczyłaś jakieś produkty?
Ja karmię ósmy tydzień i jem wszystko tak jak w ciaży i przed, zawsze starałam się unikać wysoko przetworzonych rzeczy, konserwantów i nadmiaru słodyczy.. zatem i bigos, grzyby, ryby, na parze jak i czasem smażone, warzywa, owoce, sushi, spagetti, sery pleśniowe, groch i fasole.. sprawdziłam wszystko co lubie i nie zauważyłam żadnego związku z zachowaniem młodej. Czy kolki ma czy nie ma (raczej obeszło się bez większej tragedii jak dotąd) nie ma to nic wspólnego z tym co jem. Cieszę się że trafiłam na dobrą literaturę internetową jeszcze w ciąży, bo pewnie bym się męczyła jakimiś dietami bez sensu i martwiła, że jestem złą matką bo maleństwo płacze przeze mnie (jak ma lub miało wiele moich koleżanek). A tak, dziecko się w razie czego szybko uspokaja bo i ja jestem spokojna 🙂
Przez pierwsze 2 tygodnie po porodzie jadłam niewiele, bo nie wiele mogłam. A raczej, myślałam, że nie mogę. Moje menu ograniczało się do chleba z masłem z plasterkiem wędliny, obiad to kurczak bez przypraw z bezsmakowym ryżem… Położna na pierwszej wizycie poinformowała mnie, że MUSZĘ trzymać odpowiednią dietę, „jeśli chcę zjeść banana to ostrożnie, najpierw kawałeczek, jak z dzieckiem będzie wszystko ok to może Pani zjeść jutro większy kawałek i dalej obserwować” – no paranoja jakaś. Na szczęście trafiłam w internecie na pewną stronę z różnymi, medycznymi artykułami na temat karmienia piersią, które otworzyły mi oczy. Od tego momentu jem wszystko na co mam ochotę. A piersią karmię już 16 miesięcy.
W tym całym temacie diety mamy karmiącej strasznie wkurzają mnie niektóry lekarze i położne, którzy nadal opowiadają młodym mamą o micie, według którego piersi w jakiś magiczny sposób są połączone z naszym żołądkiem 🙂 a jeśli nasze dziecko ma kolkę to wyłącznie z winy mamy, która zjadła z pewnością coś niedozwolonego. Bzdury.
Tak jak inna komentująca – Agnieszka mama Marysia – ja również cieszę się, że w porę odkryłam wśród różnych internetowych bzdur, odpowiednią stronę, która wybiła mi z głowy brednie o diecie mamy karmiącej 🙂