Jak wygląda poród przez cesarskie cięcie?
Cięcie cesarskie to operacja, która uratowała i wciąż ratuje życie wielu dzieci i ich matek. Dzięki rozwojowi medycyny już od lat zabieg ten jest obarczony stosunkowo niewielkim ryzykiem, a odpowiednia opieka w połogu pomaga matce szybko i sprawnie wrócić do sił oraz opiekować się noworodkiem. Dlatego też często można spotkać się z opinią, że lepiej mieć poród przez cesarkę niż rodzić naturalnie. Ale czy aby na pewno?
Poród siłami natury – powikłania po porodzie naturalnym
Poród to nie tylko piękne chwile, dzięki którym dziecko przybywa na ten świat. To także wiele godzin bólu, skurczów i ogromnego wysiłku zarówno ze strony matki, jak i dziecka. Mimo stałego nadzoru ze strony personelu medycznego może też dojść do powikłań, których konsekwencje dziecko i jego rodzice będą ponosić przez lata, a bywa, że i całe życie. Powikłania okołoporodowe mogą pojawić się także w przypadku zdrowej ciąży o prawidłowym przebiegu. Rodzice szczególnie obawiają się niedotlenia mózgu dziecka. Przyczyn tego może być wiele (owinięcie pępowiną, wypadnięcie pępowiny, nieprawidłowe ułożenie dziecka), a uszkodzenia centralnego układu nerwowego tak duże, że pojawi się padaczka, porażenie mózgowe czy inne zaburzenia neurologiczne. Obawy związane z tym mogą być tak ogromne, że matka domaga się zakończenia ciąży w sposób operacyjny.
Jakie są wskazania do cesarki?
Teoretycznie „cesarka na życzenie” nie jest możliwa, bo zabieg ten powinien być wykonywany tylko wówczas, gdy istnieją ku temu powody medyczne. Najczęściej jako wskazania do cięcia cesarskiego lekarze wskazują:
- problemy z łożyskiem (przodujące lub odklejające się łożysko),
- brak postępów porodu,
- pogarszający się stan dziecka (słabe tętno, zaburzenia pracy serca),
- wypadanie pępowiny,
- poród przedwczesny,
- nieprawidłowe ułożenie dziecka,
- stan przedrzucawkowy,
- choroby matki (choroby serca, siatkówki, bycie nosicielem niektórych wirusów),
- schorzenia natury psychicznej.
Jednak praktycznie kobieta może stosunkowo łatwo przekonać lekarza do tego, aby taki zabieg wykonał. Statystyki zaś wskazują, że niewielki odsetek cesarskich cięć jest zabiegiem ratującym życie, zdecydowana większość tych zabiegów jest wykonywana bez wyraźnych wskazań medycznych, a w Polsce przychodzi na świat w ten sposób ponad 40% dzieci.
Cesarskie cięcie – zagrożenia i ryzyko
Ryzyko, jakie niesie ze sobą ten sposób zakończenie ciąży, jest znacznie większe niż przy porodzie naturalnym. Począwszy od powikłań rzadkich, ale niosących ryzyko śmierci (jak krwotok, zator tętnicy płucnej, udar mózgu, niedrożność jelit), po mniej groźne, ale uciążliwe i znacznie częstsze: infekcje, zakażenia dróg moczowych, ból, gorsze poczucie psychiczne i problemy emocjonalne. Kobieta dłużej musi zostać w szpitalu, trudniej jej karmić piersią i opiekować się małym dzieckiem.
Cesarskie cięcie to także większe ryzyko dla dziecka. Rodzące się w ten sposób maluchy częściej cierpią z powodu problemów z oddychaniem (a w przyszłości mogą chorować na astmę), jest też ryzyko skaleczenia go w czasie operacji. Po cesarce rośnie ryzyko niepłodności i pojawienia się problemów z łożyskiem w kolejnej ciąży, ponieważ na macicy jest blizna, narażone są także kolejne dzieci.
Wiele badań wskazuje na to, że cesarskie cięcie jest obciążone większym ryzykiem powikłań niż poród drogami natury. Dlatego też lekarze namawiają do porodu siłami natury i warto być otwartym na ich argumenty.
Ja rodziłam siłami natury, aczkolwiek nie miało to nic wspólnego z przyjemnością i cudownym przeżyciem, jakie podobno powinnam odczuwać wydając na świat swojego syna. Bolało jak jasna cholera, o nacięciu nie wspominając. Oczywiście Kubuś swoja obecnością zrekompensował mi później milion razy ten ból, jednak nie dziwię się wielu przyszłym mamom, które chcą wydać na świat dziecko bez godzin bólu i męczarni.
Dodaj komentarz