fbpx

Przegrzewanie dziecka latem – jak temu zapobiec?

05 lipca 2018

Lato, które rozpoczęło się wiosną 😉 rozpieszcza nas ciepłem. Zarówno duzi, jak i mali korzystają z pogody jeżdżąc na rowerach, bawiąc się na placach zabaw, czy jak najmłodsi śpiąc słodko w wózku na spacerze.

Jednak na sen maluszka, jak i na jego zdrowie, może znacząco wpłynąć pozornie nieszkodliwa czynność.

W celu uchronienia najmłodszych przed słońcem i wysoką temperaturą wielu rodziców zakrywa wózek pieluchą. Stanowi to duże zagrożenie dla naszych dzieci, gdyż wywołuje odwrotny skutek niż oczekujemy. Temperatura w wózku znacznie przekracza tą, która jest na dworze. Rodzice, chcąc zapewnić swoim dzieciom większy chłód, nie zdają sobie sprawy jak strasznie je krzywdzą. A przecież dla każdego z nas zdrowie naszej pociechy jest najważniejsze.

Na pozór wydaje się nam, że ten delikatny, cieniutki materiał nie jest w stanie zatrzymać ciepła, a jedynie chroni maluszka przed słońcem. Prawda jest zupełnie inna. Pieluszka powoduje brak cyrkulacji powietrza. A nasze dziecko czuję się jak w szklarni. Wielu z nas zapewne spotkało się z taką sytuacją. A może sami tak robicie?

W wózku niczym w piekarniku

 

Szwedzcy dziennikarze przeprowadzili eksperyment, którego wyniki zaskoczyły cały świat. Temperatura w wózku, który był nakryty pieluszką, była wyższa o całe 10 stopni, niż ta odczuwalna na dworze. Prosty eksperyment, jeżeli temperatura na dworze wynosi 25 stopni C, to w wózku mamy całe 35. Jest to temperatura, która zagraża życiu noworodka. Zupełnie więc nieświadomie, możemy wyrządzić dziecku ogromną krzywdę, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Pielucha nie jest żadnym rozwiązaniem. Jeśli zastanawiając się co robić z dzieckiem w upały wybór pada na spacer, starajmy się szukać takich dróg, by dziecko zyskało jak najwięcej cienia, a wtedy na pewno będzie mu leżało się w swoim czterokołowcu zdecydowanie lepiej.

 

Jak pomóc dziecku w upalne dni? 

 

Jednak czy tylko pielucha ma wpływ na zdrowie maluszka podczas upału? Oczywiście, że nie.

Podczas panujących upałów, trzeba pamiętać o dobrym nawodnieniu malucha.

Jego ubiór powinien być lekki, najlepiej żeby był wykonany z bawełny. Pamiętajmy o tym, że malec tak samo odczuwa temperaturę, jak ludzie dorośli. To, że jest mały wcale nie oznacza, że musi być mu zimno. Nie ubierajmy dziecka w sweterki, zasłaniając się tym, że leży i śpi i może być mu chłodno. Uwierz- jemu jest tak samo gorąco, jak i Tobie. Nie wolno przegrzewać dziecka, bo niesie to za sobą wiele konsekwencji.

W upały, jeżeli malec leży w cieniu, nie musi mieć na głowie czapeczki, ona stanowi kolejną warstwę ogrzewającą.

Jeżeli chcemy uchronić nasze maleństwo przed słońcem, warto zainwestować w małą parasolkę, która da mu cień lub specjalne osłonki przyczepiane do budki i rączki wózka.

Warto korzystać z filtrów UV, aby nie doprowadzić do poparzenia skóry noworodka.

W dni, w których temperatura przekracza 30 stopni C warto na spacer wybrać się z samego rana lub też w godzinach późno popołudniowych, kiedy słońce nie daje już tak o sobie znać.

Te wszystkie czynności mają wpływ na zdrowie naszego szkraba podczas upału.

 

Przegrzanie dziecka – skutki 

 

Ochrona dziecka przed słońcem w upalne dni to zadanie dla wszystkich rodziców. Uważnie obserwujmy zachowanie naszego maluszka. Szczególnym miejscem, które ukazuje czy dziecku nie jest za gorąco stanowi jego kark.

Uważajmy, aby dziecko nie dostało udaru cieplnego, bowiem mogłoby to zagrozić jego zdrowiu, a nawet i życiu. Pierwszym niepokojącym objawem jest dziwne zachowanie maluszka. Może być on rozdrażniony, na jego twarzy widać wyraźne rumieńce, temperatura ciała jest znacznie podwyższona. To sygnał dla nas, że dzieje się coś niepokojącego.

Do objawów udaru cieplnego należą:

  • wysoka temperatura ciała,
  • sucha, gorąca skóra,
  • przyspieszenie tętna,
  • nudności lub wymioty,
  • apatia lub ożywienie,
  • dreszcze,
  • płacz,
  • utrata przytomności.

 

W upalne dni warto częściej myć niemowlaka. Malec stanie się spokojniejszy i zapewne poczuje się lepiej. W ciągu dnia warto przemywać dziecku czoło, kark, czy też rączki, a pewno przyniesie to dużą mu ulgę.


Anna Joniec-Bieniek

Anna Joniec–Bieniek

Nazywam się Anna Joniec–Bieniek. Z wykształcenia jestem magistrem farmacji, prywatnie mamą Jakuba. Na blogu poruszam prozdrowotne kwestie związane z dziećmi i dorosłymi. Wszystko w oparciu o fachowe wykształcenie i lata doświadczenia w aptece. Jestem też autorką kompendium profesjonalnej aptecznej wiedzy, czyli poradnika „Mama bez recepty”.


Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

instagram